Basen

Clouver.

tak jak ja ciebie, czaisz??

Volki

ale tak się nie da...

Clouver.

czemu się nie da, no co nie umiesz? ja mam tam jeszcze coś innego, tego cczego ty nie masz , bo nie jestem płaska, każda kobieta to ma.

Volki

no i oto chodzi rozłożył ręce

Clouver.

a nie umiesz?? no kurde no

Volki

ale za to umiem inaczej powiedział cicho i namiętnie pocałował ją w usta

Clouver.

nie chcesz ze mną tego zrobić, nie? obruciła się plecami

Volki

ej. co się dzieje? powedział łagodnie

Clouver.

nic- stała tak nadal sobie tyłem do Diega

Volki

popukał ją delikatnie w ramię, miał nadziej że się odwróci

Clouver.

odwróciła się, ale strała się nie patrzeć mu w oczy

Volki

chwycił ją delikatnie za podbródek i uniósł jej głowę tak żeby popatrzała mu w oczy posłuchaj... ja wiem że jestem beznadziejny, i takie tam, ale... zawsze miałem nadzieję że ktoś to zaakceptuje... a tym kimś będziesz ty...

Clouver.

Nie jesteś beznadziejny, to ja jestem beznadziejna i nikt mnie nie chce i wogóle...- i się popłakała

Volki

przytulił ją mocno czyli ja jestem nikt tak? eh... ty przynajmniej masz matkę, a moja była tak beznadziejna że odeszła mimo że był chłopakiem, to w jego oczach pojawiły się łzy

Clouver.

nie ty jesteś osobą , którą ja kocham najbardziej na świecie i nigdy sie to nie zmieni- otarła mu łze która płynęła po jego policzku A twoja matka odeszła tylko przez twojego ojca- mocno go przytuliła